Loading

Pamiętacie piwo Imperium Prunum z Browaru Kormoran? Z miejsca zostało okrzyknięte (trochę na wyrost) najlepszym polskim piwem. Bardzo szybko zniknęło ze sklepów, a co sprytniejsi kupowali po kilka sztuk – następnie odsprzedając swoje nabytki kilkukrotnie drożej. Jednocześnie było jednym z pierwszych polskich piw, którego cena przekraczała psychologiczną barierę 20 zł (co dzisiaj nie robi już na nikim wrażenia), do tego jego nietypowa butelka była zapakowana w kartonik (co dzisiaj też nie robi na nikim wrażenia), sugerując produkt super-hiper-premium. Ponieważ piwo było bardzo wysoko oceniane na międzynarodowych społecznościowych serwisach piwnych (Ratebeer), również piwni zboczeńcy z zagranicy się nim zainteresowali, dodatkowo podbijając „hype”. Mało brakowało, a w piwnych sklepach zaczęłoby dochodzić do scen rodem z Lidla, gdy pojawiają się karpie albo jakieś brzydkie klapki. Widząc sukces tego piwa Browar Kormoran zdecydował się iść za ciosem i uwarzył podobnie wypozycjonowane piwo – Barlow Sorbus.

Barlow Sorbus to Barleywine z jarzębiną. Barleywine (dosł. wino jęczmienne) to rodzaj bardzo mocnego i ciężkiego piwa górnej fermentacji, a jarzębina to… Jarzębina. Nie jest to pierwszy eksperyment tego typu w Polsce – niedawno RISy z jarzębiną zaserwował nam Browar Piwoteka. Niektórzy jednak narzekają, że jarzębina wnosi zbyt cierpkie i szorstkie nuty do piwa – jednak w piwach tak ciężkich, jak RIS czy Barleywine, może to przynieść efekt dobrego skontrowania potężnego, słodowego i słodkiego „ciała”. Czy tak się stało? Sprawdźmy!

Już samo opakowanie mówi nam, że nie mamy do czynienia ze zwykłym piwem (o ile istnieje coś takiego, jak zwykłe piwo). Kartonik z wyjątkowo długą „morską opowieścią” (te najciekawsze niedawno opisał Tomek na swoim blogu), butelka przywodząca na myśl szlachetne alkohole, a nie #hehepiwerko, do tego zalakowany kapsel. Właśnie – lak. Strasznie ciężko było to cholerstwo skruszyć i niestety trochę nasypało się do butelki w trakcie otwierania piwa… Po przelaniu prezentuje nam się piękny, klarowny napój o herbacianym kolorze i niewielkiej czapie białej piany.

Kormoran, Barlow Sorbus

 

Aromat jest przyjemny, biszkoptowo-karmelowy z nutą czerwonych owoców, która pewnie powstała w czasie 16-miesięcznego leżakowania, o czym z dumą informuje browar na opakowaniu. Czuć też w nim jarzębinę. Nie inaczej jest w smaku – sporo słodyczy, karmelu, biszkoptów i toffi, a jarzębina nadająca cierpkość fajnie kontruje wspominane smaki, wzmagając pijalność. Pojawiają się także smaki owocowe, mi kojarzące się z suszoną figą oraz czerwoymi owocami. Jednak ku mojemu zaskoczeniu piwo nie jest tak ciężkie, jak można by oczekiwać od tworu o 26% ekstrakcie. Wydaje się wręcz lekkie jak na styl i parametry! Nie czuć też 10,5% alkoholu, moc tego piwa jest bardzo dobrze ukryta, co w połączeniu ze wspomnianą łatwością odbioru może być zdradliwe.

Czy piwo udźwignęło hype? Cóż, Barlow Sorbus to nie jest to Barleywine, o który warto się zabijać. Nie wywali was z butów zostawiając bosymi na mrozie, ale dalej jest to dobre piwo. Jest smaczny, ułożony i ciekawy w smaku, raczej wart swojej ceny (22-30 zł) i jeśli kiedyś na niego znowu trafię, to pewnie skuszę się na butelkę albo dwie. No i fajne na prezent – wiecie, pudełko, lak, te sprawy.

Moja ocena: 7,5/10

2 thoughts on “Piwo tygodnia – Kormoran, Barlow Sorbus

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Top