Jak napipisałem w recenzji olsztyńskiego witbiera, ostatnimi czasy na rynku pojawiło się więcej piw tego gatunku. Jednak na długo przed wakacjami witbier o nazwie Białe Pszeniczne zaproponował Browar Namysłów. Jest to o tyle zaskakujące, że do tej pory browar ten był znany raczej z niskobudżetowych lagerów i, o ile wiem, nigdy nie warzono tam piwa pszenicznego. A tutaj od razu uwarzono ten, bądź co bądź, mało popularny w naszym kraju styl. Jak smakuje wit z Namysłowa?
Zanim przejdę do oceny smaku, zaznaczę, że piwo to nie jest drogie. Wprawdzie jego cena nawet nie zbliża się do 2 zł, czyli przeciętnej ceny pozostałych piw z tego browaru, ale jednak przy odrobinie szczęścia można dostać go w cenie niższej niż 4 zł. Czyli w cenie lanego namysłowskiego Zamkowego, które spożywałem swego czasu w ilościach ponadnormatywnych w jednym z katowickich barów (a do tego często podawano jeszcze gratis chleb ze smalcem…). Ale do rzeczy. Skoro wit, to musi być kolendra i skórka pomarańczy – i jest. W aromacie niezbyt intensywnie, w smaku już mocniej. Przede wszystkim nie szczędzono pomarańczy, której smak dominuje w tym piwie. Podobnie jest z goryczką – jest ona… Pomarańczowa. Nie jest to zarzut – piwo pije się przyjemnie, jest dosyć orzeźwiające i lekkie. Paradoksalnie bardziej smakuje mi po ogrzaniu. Pite prosto z lodówki sprawiało wrażenie mocno wodnistego i mało wyrazistego (chociaż nie wiem, czy można z tego robić zarzut w przypadku witbiera), cieplejsze uwalnia znacznie bogatszy smak. I dopiero wtedy czuć także goździki i „pszeniczną” bazę.
Mam problem z oceną tego piwa. Piłem je już wiele razy (w kategorii piw poniżej 5 zł lokuje się w pierwszej dziesiątce, o ile nie piątce moich ulubionych) i trafiałem na lepsze i gorsze warki, z czego jedna smakowała troche jak rozmoczony karton. Niemniej ta, którą piję teraz (data ważności do 13 listopada 2013) jest całkiem niezła i spokojnie zasługuje na „siódemkę”, którą stawiam temu piwu. Jednocześnie zdarzyło mi się też, że trafiłem na egzemplarz słabszy, smakujący jak woda z cytryną i nic ponad to. Wiem też, że szeroko pojętej „blogosferze” piwo to nie przypadło do gustu; ja jednak mam inne zdanie. Mam nadzieję, że Białe Pszeniczne na stałe zagości na sklepowych półkach.
Moja ocena: 7/10
P.S. Pamiętam, że na szyjkę butelki kiedyś zakładano także zawieszkę z marketingowym tekstem, ale na moim egzemplarzu (a właściwie egzemplarzach, bo od razu kupiłem ich 5…) zawieszek nie stwierdziłem.