W cyklu piwo tygodnia przedstawiam niekoniecznie najlepsze, ale również najciekawsze, najbardziej nietypowe lub łączące się z jakąś ciekawą historią piwo, jakie miałem okazję pić przez ostatni tydzień. Tym razem wybór padł na piwo xD (tak, to jest nazwa piwa) z PiwoWarowni. Czyli oficjalne piwo internetowej grupy znanej pod nazwą „Jepiwka”.
Zanim przejdę do tego, czym jest to piwo, napiszę coś o samej Jepiwce oraz o tym, skąd się to piwo wzięło. W największym skrócie: Jepiwka (dawniej: Jak Będzie w Piwie?) to facebookowa grupa zrzeszająca wszelkiej maści beer geeków, blogerów, piwowarów, barmanów, piwnych zboczeńców oraz innych ludzi związanych z polskim światem kraftu. Służy głównie do dyskusji na piwne tematy, publikowaniu recenzji oraz chwaleniu się długością penisa upolowanymi rzadkimi piwami w dużych ilościach naraz. Powstała jako jeden z wielu spin-offów grupy (a wcześniej forum) Jak Będzie w Akapie (anarchokapitalizmie), zwanej w skrócie Jebawką. Tutaj kolejne wytłumaczenie: Jak Będzie w Akapie było (a może i dalej jest, bo nie należę do niej już od wielu lat) miejscem, gdzie anarchokuce, domorośli teoretycy libertarianizmu, trolle i spędzające całe dnie przed komputerem no-life’y prowadziły akademickie dysputy o tym, kto będzie budował drogi, jak nie będzie rządu, i czy jest OK posiadanie w domowych zasobach broni masowego zniszczenia, np. Krasnali Atomowychtm. Ponieważ do grupy należały tysiące osób interesujące się także innymi tematami, jak rozstępy na ciele amerykańskiej nastolatki zaczęły powstawać kolejne grupy dotyczące innych tematów, których wspólnym mianownikiem była nazwa „Jak będzie w…”, tłumy prawiczków mieszkajace w piwnicy rodziców oraz wyzywanie wszystkiego i wszystkich. Jepiwka była jest jedną z takich grup.
Ponieważ na Jepiwce jest wielu domowych piwowarów (mają – a właściwie mamy – nawet swoją osobną grupę na Fejsie dedykowaną właśnie temu hobby), powstał pomysł, by zrobić wewnętrzny konkurs i wyłonić w nim jedno piwo, które zostanie uwarzone na skalę komercyjną. Zadania tego podjęła się kontraktowa inicjatywa PiwoWarownia warząca na co dzień w Szczyrzycu, a w głosowaniu na dodatek, który każdy piwowar będzie musiał dodać do swojego piwa, zwyciężyły wanilia, szafran, marcepan, wędzona kiełbasa lub boczek, kapusta (piwowar mógł wybrać, który lub które z dodatków zostaną zastosowane). Ekstrakt miał wynosić 19-24 stopnie plato, kolor powyżej 35 EBC (czyli piwo „brązowe” lub ciemniejsze), IBU 40-80 (piwo raczej dosyć goryczkowe). Nazwa dla piwa – podobnie jak wszystkie powyższe parametry – zostały wybrane w głosowaniu. A nazwa tego piwa to właśnie „xD”, czyli wyjątkowo wkurzająca emotikona; niestety nazwy bardziej kontrowersyjne, jak np. „Adolf Hitler” (który pewnie zyskałby bardzo wiele głosów), zostały odrzucone na wstępie. Konkurs wygrał Jan Waloszczyk z domowego browaru Hoppy Pony, jednak laureaci drugiego miejsca, czyli Hołda Chmielu (tacy regionalni piwowarzy-celebryci z Górnego Śląska, wygrali też ostatnią edycję Beer Cup, a na poprzedniej zajęli drugie miejsce) także otrzymali możliwość uwarzenia swojego piwa w ramach Cracow Beer Academy – tak powstała, skądinąd świetna, white IPA „Tornado”.
Piwa xD pierwszy raz udało mi się napić na Poznańskich Targach Piwnych, teraz mam okazję spróbować go drugi raz, na spokojnie. Pamiętam, że na targach wydawało mi się „takie sobie”, jednak teraz, w domowych pieleszach i przy przygrywającej muzyce relaksacyjnej wydaje mi się o wiele ciekawsze i bardziej intesywne. Po kolei: ten wędzony torfem imperialny stout ma ekstrakt rzędu 21 plato, a zawartość alkoholu 8,4%. Niewiele, jak na imperiala. I faktycznie piwo wydaje się być dosyć wytrawne, może nie wodniste, ale jednak ciała nie ma za wiele. Pierwsze skrzypce w nim gra jednak dodatek w postaci wanilii macerowanej w rumie; piwo smakuje jak rasowy „Barrel Aged” stout, który przez dodatek wanilii sugeruje raczej bourbon, niż rum. Co nie zmienia faktu, że typowe dla rumu smaki i aromaty też są zauważalne. Torfowa wędzonka jest obecna, ale zdecydowanie nie w ilościach zdolnych zadowolić peatheada (o ile istnieje takie słowo… Chodzi o człowieka, który lubi mocno wędzone torfem piwa) – niemniej nie jest też tak, że jest niewyczuwalna. Stanowi dopełnienie całości smaku. O goryczce można powiedzieć tylko tyle, że jest, ale to jest jak najbardziej oczekiwane w piwie tego typu. Typowo stoutowe posmaki, jak kawa czy czekolada, zeszły na jeszcze dalszy plan.
Jak wypada całość? Jak wspomniałem: z butelki piwo smakuje mi bardziej, niż to pite na targach. Spowodowane może być to oczywiście milionem czynników i nie warto teraz się w to zagłębiać; najsilniejszy zarzut jednak pozostaje niezmienny: mimo niekoniecznie głębokiego odfermentowania, zastosowaniu płatków owsianych oraz słodu żytniego wciąż mam wrażenie, że piwu brakuje ciała. Ale poza tym – jest fajne i warte polecenia.
Moja ocena: 7/10
Naprawdę? Jeśli to prawda to jestem zachwycona.
Ja wprawdzie stosuję z reguły inne rozwiązania, ale następnym razem na pewno wezmę pod uwagę kilka powyższych pomysłów.
A ma ktoś może jakieś inne doświadczenia? Potrzebuję nieco innego podejścia do sprawy.
Naprawdę? Jeśli to prawda to jestem zachwycona.
A czy ktoś próbował podjąć inne działania? Proponujecie raczej podobne podejście, ma ktoś może inne doświadczenia w tej kwestii?
Bardzo ciekawe podejście, mogę prosić o rozwinięcie wątku?