Loading

     Co jakiś czas przez piwną blogosferę (o ile można o czymś takim w ogóle mówić) oraz świat polskich piwnych for(ów?) reprezentowanych głównie przez www.browar.biz przewija się dyskusja (by nie powiedzieć lament) dotyczący „pilsa za 3 zł”. Na zasadzie: „co mi po >>piwnej rewolucji<<, co mi po tych wszystkich witach-stritach, kiedy nie mogę się napić pilsa za 3 zł?” „Pils za 3 zł” stał się niemalże Świętym Graalem, czymś, czego znudzony szerokim wyborem piwosz usilnie poszukuje; mitycznym piwem, które będzie można pić codziennie bez szczególnego uszczerbku dla portfela, w cenie koncerniaka, ale smakowo o wiele ponad nim. I najlepiej z taką samą, jak on, dostępnością.


Ale takiego pilsa nie będzie. Dlaczego? No właśnie dlatego, że nie jest koncerniakiem. To, że większość tzw. piw koncernowych jest zwyczajnie kiepska nie wynika z tego, że zatrudnia się tam kiepskich piwowarów, beznadziejnych sensoryków itd. Powody są dwa: większość konsumentów właśnie takich piw oczekuje. Delikatnych, bezsmakowych, które mają za zadanie dać w banię, a nie smakować; poza tym w pogoni za coraz wyższymi zyskami, coraz lepszymi wynikami sprzedaży, tnie się do kości koszty, spada jakość surowców, co owocuje zwyczajnie kiepskim piwem. Dlatego koncerny piwowarskie raczej (podkreślam słowo raczej – jakby mi ktoś 3 lata temu powiedział, że w Katowicach będę mógł się napić AIPY czy rauchbiera w knajpie koło mojego domu, to bym go zabił śmiechem) takiego piwa nigdy nie uwarzą. Zwyczajnie im się to nie opłaca!

Tutaj też często wylewa się żal wobec kontraktowców. „I po co kolejna AIPA, po co kolejny stout, ja chcę pilsa! Najlepiej za 3 zł”. ALE. Browar kontraktowy nie będzie w stanie dostarczyć tak taniego piwa (wiadomo, na ten temat tylko dywaguję, nie znam prawdziwych kosztów funkcjonowania tego typu przybytku piwnej rozkoszy) – skoro ceny lepszego piwa z browarów, w których kontraktowcy warzą swoje cuda, rzadko spadają w sklepach poniżej 4 zł, to po doliczeniu kosztów związanych z wynajmem oraz mniejszą skalą koszty wychodzą odpowiednio większe.

Właśnie – skala. To dzięki niej Tatra (mająca w nazwie, chyba dla żartu, słowo „pils”) zawsze będzie tańsza niż chociażby najlżejsze i najmniej kosztowne pod względem surowców piwo od kontraktowców. Duży browar jednocześnie dużo warzy, dużo zamawia, dużo sprzedaje, dużo transportuje itd. – czyli koszty każde jednej butelki są relatywnie mniejsze. Mały browar nigdy nie wygra konkurencji cenowej z molochem, o czym boleśnie się przekonało wiele małych browarów w latach 90. Zamiast starać się o wysoką jakość swoich piw – postanowiły walczyć z koncernami ceną. A tej walki jeszcze nikt nie wygrał.

     Wracając do kontraktowców i „rzemieślników” – po co w ogóle mieliby warzyć „Pilsa za 3 zł”? Właściwie wszystko, co ma w nazwie „IPA” albo „American” schodzi na pniu, na niektóre piwa trzeba się zapisać jeszcze przed premierą, a lokale nieraz muszą ostro zabiegać u hurtowników, by w ogóle dostać beczkę z jakimś nowym piwem. Skoro więc zbyt obecnie warzonego piwa jest niemal pewny, a rynek pragnie coraz bardziej egzotycznych stylów, po co bawić się w pilsy?

     Na placu boju zostają jeszcze browary regionalne (restauracyjne z powodu efektu skali też odpadają). I tu są pewnie symptomy pozwalające sądzić, że uwarzenie „pilsa za 3 zł” jest możliwe – Ciechan Lagerowe, które jest raz lepsze, raz gorsze, ale trzyma poziom, czy gościszewskiego DerDieDas Pils, które wprawdzie kosztuje jakieś 5 zł, a nie trzy, ale i tak jest krokiem w dobrą stronę. Takim pilsem miał być (i według niektórych jest) Zwierzyniec Pils, czyli piwo warzone przez Perłę w Zwierzyńcu. Niestety – mnie potężnie rozczarowało. Smaku toto nie ma za wiele, jest jakaś nieszczególnie przyjemna, ziołowo-trawiasta goryczka, retronosowe masło z gwoździem (na szczęście jedno i drugie nie za mocne), lekki kwasek, woda i tyle. To już pity przeze mnie jakiś czas temu lager z Okocimia był lepszy. Pyszny jest Pils 12′ z chorzowskiego browaru Reden – ale jego trudna dostępność i cena wykluczają go z grona „Pilsów za 3 zł”.

     To właśnie wspomniany wyżej Zwierzyniec Pils i kilka entuzjastycznych recenzji na jego temat skłoniły mnie do napisania tego krótkiego tekstu. Na początku miał to być kolejny opis piwa, ale… Nie wyszło.

Moja ocena: 3,5/10

     A może się mylę i niedługo rynek zaleje pyszny, pożądany „pils za 3 zł”?

P.S. A ja bym wolał RIS za 3 zł.

5 thoughts on “Pils za 3 złote?

  1. Zwierzyniec jest całkiem dobrym lekkim piwem. Szału nie ma z goryczką-ale nie jest zupełnie bezsmakowy. Na dzisiaj dla mnie z lekkich piw mamy…Lidla i Argus Majestic i Budwaiser -do 3zł:)
    javiki

  2. Co do RISa za 3 zł… czy ja wiem. Masz całą masę genialnych Porterów Bałtyckich po 4-6zł. To jest moim zdaniem i tak super w stosunku do zagramanicy-co takiego wyboru nie ma:)
    javiki

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Top