Jak dobry chmiel, to tylko amerykański. Ew. angielski. Polski? Tym się nie da przecież porządnie nachmielić piwa. Wyjdzie niedobrze. Wyjdzie źle. Wyjdzie paskudnie. A fe.
Otóż nie. Browar Kormoran zadaje kłam temu – dosyć powszechnemu – poglądowi dotyczącemu polskiego chmielu. I to w wielkim stylu. Piwo chmielone świeżo zebranymi szyszkami chmielu sybilla. I tylko nimi. A więc PL is ON. Czyli Plon. Oto on.
Browar Kormoran powoli wyrasta (albo już dawno wyrósł) na najbardziej innowacyjny polski nie-craftowy browar. Po piwach zarezerwowanych dla browarów rzemieślniczych (chociaż to pojęcie jest dziś tak nieostre, że właściwie nie ma sensu go używać) typu AIPA, po piwie czosnkowym, potem bezchmielowym, przyszedł czas na india pale ale chmielone wyłącznie polskim chmielem. Czyli – zgodnie z nomenklaturą – piwo w stylu PIPA. Brzmi trochę przydko, ale skrót czeskiej IPA’y brzmi jeszcze gorzej…
Jakiś czas temu narzekałem na nudę polskich piwnych etykiet. Że są pewne motywy powtarzające się często jak rozwolnienia po kebabie. Obowiązkowe szyszki chmielu; tutaj jednak wykorzystano je w sposób nietypowy i bardzo ładny. W ogóle ta etykieta i ta nazwa to majstersztyk – z jednej strony mamy minimalizm (po prostu duży napis i tyle), z drugiej – właśnie te miniaturowe szyszki chmielu, które naprawdę zostały użyte przy produkcji tego piwa. I nazwa. PLON – czyli (jak deklaruje Browar Kormoran) użycie rzeczonych szyszek w mniej niż 24 godziny po zbiorze, do tego PL is ON, czyli fajna gra słów. Do tego sensowny opis piwa na etykiecie, zamiast standardowej „tradycyjnej receptury” i tym podobnych bzdetów. Mogę się jedynie przyczepić do powtórzenia w dwóch kolejnych zdaniach tego samego słowa („szczególnie”), ale to już by było humanistyczne zboczenie. Tym bardziej, że mi też się to zdarza. To zdarza.
Zapach piwa jest naprawdę interesujący. Z jednej strony czuć mocną słodowość, wręcz słodkość, i to taką landrynkową. I owoce. Cały kosz owoców. Z drugiej strony – chmiel. Szczerze mówiąc – w życiu bym nie pomyślał, że sybilla może tak pachnieć! Bardzo przyjemna, ziołowa chmielowość, a gdzieś w tle majaczą nawet jakby cytrusy czy iglaki… Szkoda, że piana opadła dosyć szybko, bo była bardzo ładna – zbita, biała, drobnopęcherzykowa. Ale nic to, próbujemy. Piwo jest dosyć słodkie. Momentami słodycz ta aż „zalepia usta”. Goryczka jest raczej na średnim poziomie, ale niekoniecznie jest to zarzutem – nie każda IPA musi być gorzka jak wosk z ucha. Mimo wspomnianej słodkości piwo jest zaskakująco lekkie i orzeźwiające. Muszę przyznać, że PLON jest smaczny i ciekawy i właściwie jego jedynym mankamentem jest zbyt dużo słodyczy. Ale poza tym – Kormoranie drogi, nie zbaczaj z tej drogi.
Żałuję, że kupiłem sobie tylko jedną butelkę. Shame on me.
Moja ocena: 7,5/10
Mi kompletnie nie podeszło. Zbyt słodowe. Sybilla w aromacie odrobinę zaskakuję, szkoda, że jest jej tak mało w smaku. Piwo jest ciężkawe, mulące. PLON może i pokazuje co można (co można) wyciągnąć z sybillowej szyszki, jednak summa summarum nie robi na mnie wrażenia. W lodówce czeka druga warka Prometeusza. Mam nadzieję, że będzie lepiej.
Plon na pewno jest lepszy od pierwszej warki Prometeusza; z drugą nie miałem okazji porównać. Na pewno czekam na limitowaną edycję tego piwa z Browaru Olimp – też chmielonego "mokrymi" szyszkami. Może Prometeusz Limited Edition będzie lepszy?
Nie piłam jeszcze, a bardzo bym chciała. Kormoran jest moim ulubionym browarem.
Jakby co – jest w sklepie na Mariackiej, w Absyncie (Kochanowskiego) i Whisky&Spirit (Plebiscytowa) też powinien być.