Loading

     Odkąd pierwszy raz spotkałem się z piwem Smokey George, zakochałem się w piwach wędzonych. No dobra, może nie zakochałem, ale bardzo polubiłem piwa tego typu. Pachnące jak wędzona kiełbasa, smakujące dymem – brzmi może niesmacznie, ale smakuje wyśmienicie! Przynajmniej mi – z jakiegoś powodu większość moich znajomych, uraczonych przeze mnie tym typem piwa, wykrzywia twarz z niesmakiem.

Mało w Polsce popularne, pod strzechy trafiło za sprawą Grupy Żywiec i uwarzonego przez nich RauchBocka. RauchBock (czyli po polsku dymiony koźlak) został uwarzony jako Grand Champion, czyli najlepsze piwo domowe Festiwalu Birofilia 2012. Jednak polskie browary gatunek ten warzyły już wcześniej, np. piwo browaru kontraktowego Pinta o nazwie Jak w Dym jest przykładem piwa w tym stylu. I to o nim będzie dzisiejszy post.

Jak w Dym jest dymiony, jak infortmuje etykieta, dymem z drewna bukowego i orzecha (tzn. słód jest dymiony). Trzeba przyznać, że wędzonka jest w zapachu dosyć mocna, jednak nie obezwładniająca – poza „wędzonością” (uwielbiam tworzyć nowe słowa) czuć także słód i karmel. Piana niestety bardzo szybko opadła, tworząc delikatną obręcz na powierzchni piwa.

W smaku, poza szynkową wędzonką czuć mocną słodycz. Goryczka niestety jest dosyć słaba, co w połączeniu z dosyć wysoką treściwością i wspomnianą słodkością powoduje, że czujemy się trochę, jakbyśmy pili wędzony syrop karmelowy. Całkiem smaczny, muszę przyznać. Jak w Dym jest znacznie lepsze na długie, zimowe wieczory, niż na środek lata (nawet polskiego), z którym do czynienia mamy dziś. Mimo to ma tę przewagę nad brackim RauchBockiem, że jest znacznie treściwszy, nie sprawia wrażenia wodnistego – a i wędzonka jest zna znacznie wyższym poziomie (no dobra, teraz trochę sam sobie przeczę – z jednej strony psioczę na ciężkość, a z drugiej strony cieszę się, że nie jest za lekkie… Jednak po prostu wolę bardziej treściwe piwa). Jednocześnie Grand Champion jest (a właściwie był, bo nie wiem, czy można go jeszcze gdzieś dostać) bardziej wytrawny. Dla mnie idealne byłoby piwo o treściwości Jak w Dym, połączone z wytrawnością brackiego RauchBocka.
Warto też zwrócić uwagę, że dosyć duża moc piwa – 6,9% – jest ładnie ukryta, praktycznie niewyczuwalna. 

Ogólnie piwo jest całkiem smaczne, jednak zbyt duża słodycz połączona ze zbyt niskim nachmieleniem powodują, że przy końcu staje się przyciężkawe, by nie rzec – męczące. No i na pewno nie jest tak smaczne, jak ikona stylu – niemiecka Schlenkerla, którą amatorom wędzonek polecam z całego serca.

Moja ocena: 6/10


P.S. uwarzony przeze mnie podpiwek (nie jest to prawdziwy podpiwek; można powiedzieć, że jest trochę jak podpiwek instant) smakuje wyśmienicie. Jeśli ktoś będzie zainteresowany, to podam link, gdzie można to kupić.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Top