Styl: imperial lager
Ekstrakt: 20,0%
Alkohol: 12,0%
Według podanych parametrów piwo musi być bardzo głęboko odfermentowane. I tak jest w istocie – piwo nie jest mistrzem treściwości, ale skłamałbym, jakbym powiedział, że jest przesadnie wodniste. Jest za to słodkie – raczej nie szczędzono tu słodu karmelowego. Można powiedzieć wręcz, że jest zamulająco słodkie – co jest typowe dla rodzimych (p)strong lagerów. Ale, co zaskakujące, nie jest zamulający alkoholowo! Alkohol mile rozgrzewa przełyk, ale daleko mu do nieprzyjemnego, spirytusowego smaku, którego można się spodziewać. Zaryzykuję stwierdzenie, że jest on wręcz nieźle ukryty, chociaż pojawia się lekka, odalkoholowa gorycz. Niemniej brak jakichś szczególnych wad. W zasadzie smakuje jak lekko karmelowy hard seltzer. Poza słodkim – nie ma tu innych smaków. Ale za to, że nie jest to browar kojarzony z dobrym piwem, a mimo to udało mu się uwarzyć mocarza, który nie odrzuca – oczko w górę.
Czytałem też opinie innych, że alkohol jest gryzący, a do tego pojawia się aldehyd. W moim piwie nic takiego nie było, a na tę ostatnią wadę jestem „uczulony”.
Moja ocena: 5/10