Loading

Mikkeller, Santa’s Little Helper

Mikkeller, Santa's Little Helper

Styl: belgian strong ale
Ekstrakt: ?
Alkohol: 10,9%

Piwo ma pianę trwałą niczym nienawiść między Górnikiem Zabrze a Ruchem Chorzów, co nieco utrudnia nalewanie. Alkohol w piwie jest nieźle ukryty, pojawia się w postaci delikatnego ciepełka rozgrzewającego przełyk oraz delikatnego alkoholowego smagnięcia po podniebieniu, troszkę jak taki klaps od taty, który nie chce zrobić krzywdy, ale karę musi wymierzyć, żeby siostra, której lalkę przerobiłeś na cyborga z karabinem i laserem w oczach, była usatysfakcjonowana. Czyli nie boli, ale jednak czuć. Smak razowego chleba, rodzynek, a także pomarańczy, trochę przypomina moczkę #gorolenieznajo. Piwo dosyć słodkie, aczkolwiek zgodnie ze stylem nie jest przesadnie treściwe, ale z drugiej strony nie zaryzykowałbym stwierdzenia, że jest lekkie jak muzyka w hotelowej windzie. Nuty opiekane, karmel. Pojawiają się także suszone owoce. Kolendra na poziomie akceptowalnym. Wyraźnie przyprawowe, wręcz pieprzne, co w połączeniu z mocą tego piwa powoduje delikatne pieczenie, może nie jak nocny kebab rano, ale jednak.

Fajne piwo, ale też nic super-hiper oł em dżi. Próbowane kilka lat temu bardziej mi smakowało – inny rocznik piwa, a i świadomość była mniejsza.

Moja ocena: 7/10

Top