Styl: chocolate baltic porter
Ekstrakt: 18,1%
Alkohol: 8,5%
Zagwozdka: w składzie nie ma czekolady, w dykteryjce na etykiecie jest napisane, że jest to „porter z czekoladą”, a w smaku ta czekolada, w takim nieco sztucznym typie, dominuje. W smaku wytrawne, acz niepozbawione słodowej słodyczy. W zasadzie to pozbawione… Goryczy – zarówno tej chmielowej, jak i pochodzącej od palonego słodu. Lekko kwaskowate, ale nie w stylu kawowym, znanym z mocno palonych piw, tylko raczej w stylu… Gazowanej wody mineralnej. Alkohol niewyczuwalny. Za to wyczuwalne lekkie nuty czerwonych owoców, które faktycznie mogły się objawić w okresie rocznego leżakowania tego piwa (tak jest napisane na etykiecie).
Mam mieszane uczucia co do tego piwa. Z jednej strony pije się je całkiem znośnie, niewymagająco; z drugiej strony sprawia wrażenie przesadnie wytrawnego i pustego piwa, które postanowiono uratować dodatkiem aromatów.
Moja ocena: 4,5/10