Loading

AleBrowar/Birbant, Kiss the Beast

Stylbelgian IPA
Ekstrakt: 19,1%
Alkohol: 8,5 %Piwo jest obficie chmielone i – jak donosi butelka – ma 200 IBU. Spodziewać się więc można aromatyczno-smakowo-goryczkowej bomby. Pierwszy niuch – i wcale nie jest tak pięknie, jak się spodziewałem. Sądziłem, że uderzy mnie w nozdrza feeria amerykańskich aromatów, cytrusy, żywica i tego typu rzeczy – a tu nie. Silne fenole, trochę słodowości, a do tego jakiś nieprzyjemny, może siarkowy aromat… Na szczęście z czasem się ulotnił. W smaku na początku miałem wrażenie, że jest lepiej, ale z każdym kolejnym łykiem jest słabiej. I to nie tylko dlatego, że spodziewałem się goryczki, która przeorze mi kubki smakowe. A jej nie ma. Nie ma też intensywnego ciała (piwo jest raczej wytrawne), w charakterze mało „amerykańskie”. Co nie byłoby zarzutem, gdyby nie to, że jak na belga jest średnie. Alkohol drapie w język, nie jest złożone, mało owoców, które są zastąpione przez posmak rozpuszczalnika. Goryczka, chociaż niewyczuwalna w momencie smakowania piwa, zostaje w ustach. Stopniowo obniżałem ocenę tego piwa z 6 do 4 – bo w połowie szklanki dochodzę do wniosku, że właściwie picie go nie sprawia mi przyjemności, a do każdego kolejnego łyka się niejako zmuszam. I muszę wziąć sporą przerwę przed kolejnym.

Moja ocena: 4/10
Top