Małe wyjaśnienie dla tych, którzy nie wiedzą, co to jest ostropest plamisty, który został dodany do tego piwa: to jest takie zioło, które jedzą ludzie mający problemy z wątrobą i trawieniem. Ogólnie jest dosyć gorzkie i raczej nieprzyjemne w smaku; stąd dodanie go do piwa wydaje mi się dosyć interesujące.
Ale w smaku ostropestu nie czuć. To, co czuć najmocniej, to amerykańskie chmiele. Nie ma więc zaskoczenia: piwo ślicznie pachnie (tutaj przede wszystkim liczi i agrest), goryczkę ma w typie cytrusowym, ale raczej średnią w kierunku słabej, więc nie zrazi do piwa osób niebędących hopheadami. Jurajskie z Ostropestem jest bardzo, bardzo lekkie – na pograniczu wodnistości, ale moim zdaniem tej granicy nie przekracza. Bardzo orzeźwiające, smaczne, chociaż trochę jednowymiarowe. Ale mi smakowało.
Moja ocena: 7/10